Moja babcia jest malarką. Pewnie dlatego
Mateusz Goncer potrafi malować. I to malarstwo bardzo mu pomaga w
profetycznym śledztwie. Pozwala mu spojrzeć na fenomen proroctw z innej perspektywy. Mateusz ruchem pędzla jakby odtwarza zamysł siły, której poszukuje. Wczuwa się powtarzając pewne ruchy. A także w pewnym sensie rozmawia z fenomenem.
To nie ja go nauczyłem tego, a moja babcia, bo mimo usilnych starań nie udało jej się nauczyć tego mnie. Jest coś takiego w ludziach, że chcą, aby ich umiejętności nie umierały razem z nimi. A jeszcze tym bardziej, jeśli ich umiejętność wymaga kontynuacji lub sukcesu. Zatem przyszłość Lenki zdaje się być już napisana...
...opisuje ruchem dłoni zawiłość problemów. – I
nagle, tak po prostu, Goncer powiedział, że to namaluje. – śmieje się. –
Uwierzysz? I namalował. To wszystko namalował. Serio. Wziął i namalował
farbami, to, nad czym się głowiłem. Wiem jak to brzmi...
Dzień zaczął się zamaszystą zielenią. I
cieknącymi plamami w tym samym kolorze. Włochaty przedmiot przywołał je do
porządku kształtując ich formę (...) Wpatrywał się w ociekający zielenią pędzel, w
zamaszyste ruchy na płótnie takie, jakie malował fenomen na łąkach przy Lock Haven. Te same nachylenia, te same długości. Powstały zupełnie profetyczne
wzory, jakie widział w tle poszukiwanych animacji. Wszystkich ich. Bo wszystkie
Profetyki miały w sobie coś geometrycznie harmonijnego. Bazgroły rozmazał.
Ostre linie zanikły jakby łąki Lock Haven targały zamaszyste siły fenomenu (...) Spoglądał na smartphon ze zdjęciami przyrody z
Lock Haven. A może heaven? Zamknięte niebo? Może zamknięte przed nim samym.
– Mateusz popatrzył jeszcze raz i...
Moja babcia maluje tak:
 |
Co to za kraj? |

"– A wypoczęty — powiedział Goncer – Wypoczęty pracownik jest niczym pole leżące odłogiem. Marnujące się i gotowe do zaorania " –
Latarnik2.0
Podoba się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz