[Get Even - scena malarska Grając w grę Get Even zainspirowałem się do tego wpisu] |
To nie ja go nauczyłem tego, a moja babcia, bo mimo usilnych starań nie udało jej się nauczyć tego mnie. Jest coś takiego w ludziach, że chcą, aby ich umiejętności nie umierały razem z nimi. A jeszcze tym bardziej, jeśli ich umiejętność wymaga kontynuacji lub sukcesu. Zatem przyszłość Lenki zdaje się być już napisana...
...opisuje ruchem dłoni zawiłość problemów. – I nagle, tak po prostu, Goncer powiedział, że to namaluje. – śmieje się. – Uwierzysz? I namalował. To wszystko namalował. Serio. Wziął i namalował farbami, to, nad czym się głowiłem. Wiem jak to brzmi...
Dzień zaczął się zamaszystą zielenią. I cieknącymi plamami w tym samym kolorze. Włochaty przedmiot przywołał je do porządku kształtując ich formę (...) Wpatrywał się w ociekający zielenią pędzel, w zamaszyste ruchy na płótnie takie, jakie malował fenomen na łąkach przy Lock Haven. Te same nachylenia, te same długości. Powstały zupełnie profetyczne wzory, jakie widział w tle poszukiwanych animacji. Wszystkich ich. Bo wszystkie Profetyki miały w sobie coś geometrycznie harmonijnego. Bazgroły rozmazał. Ostre linie zanikły jakby łąki Lock Haven targały zamaszyste siły fenomenu (...) Spoglądał na smartphon ze zdjęciami przyrody z Lock Haven. A może heaven? Zamknięte niebo? Może zamknięte przed nim samym.
– Mateusz popatrzył jeszcze raz i...
[Gra na dużym ekranie projektora jest dużo fajniejsza, bo jest dużo większa! A projektor to jak światło latarni] |
Co to za kraj? |
"" – Latarnik2.0
Podoba się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz