Wstała. Jegomość nie. Wstawiła wodę. Człowiek się
obrócił. Przeciągnął. Rzucił jakiś żart. Człowiek uśmiał się. Ona za to
znalazła pudełko po płatkach śniadaniowych. Ruszała się jak burza. Człowiek
delektował się wspaniałym porankiem. Delektował się ospale.
– Człowiek. To moje? Twoje? – Trzymała coś w ręku. Nie
czekała na dowiedź człowieka. Człowiek obrósł w dumę i kisił się w niej jak w
cieplutkiej pierzynie. Zanim człowiek zorientował się, co się dzieje, stał
przed jej drzwiami z kurtką, niedopitym piwem z wczoraj i jakimiś szpargałami w
pudełku po jakiś pieprzonych płatkach śniadaniowych! Drzwi się otworzyły i
Julia wręczyła mu filiżankę kawy.
Wciąga go nieco za dużym nosem. Krzywi nieco piegowatą buzię. Poprawia nieco rude falujące włosy związane gumką. „Nieco” - małe wielkie słowo charakteryzujące ją najbardziej. Zrobiła tutaj nieco kariery. Życie sobie ułożyła, nieco. Nieco ładna, ale nie na tyle, aby sobie tego nie udowadniać z nieco żonatymi facetami, którzy jej wcale tego nie mówili.
Wciąga go nieco za dużym nosem. Krzywi nieco piegowatą buzię. Poprawia nieco rude falujące włosy związane gumką. „Nieco” - małe wielkie słowo charakteryzujące ją najbardziej. Zrobiła tutaj nieco kariery. Życie sobie ułożyła, nieco. Nieco ładna, ale nie na tyle, aby sobie tego nie udowadniać z nieco żonatymi facetami, którzy jej wcale tego nie mówili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz