
– Curent, curent – wołali pozostali i chowali głowy, zasłaniali uszy, odwracali od peronów, jakby zły duch nawiedził to miejsce. A nie ma rzeczy bardziej przeraźliwej dla Rumuna niż czający się w ciemnych szybach wentylacji biurowej, tunelach metra niewidzialny, podstępny i oziębły, przynoszący zarazę, śmierć i pożogę curent.
Taniec w metrze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz