
"Zbudziła go woń cebuli. Wywaliło go na brzeg świadomości gdzieś o 7 nad ranem. Jak okiem sięgnął pustka. Brak żywej duszy. Egzageracja każdego dźwięku dudniła mu po uszach, a w tle słyszał szum oceanu. Żeglował na wielkiej drewnianej tratwie i światło latarni, w kierunku, której chciał się przemieszczać, zgasło razem ze wszystkimi gwiazdami. W tym miejscu ukazało się nieproszone ono – słońce. Dokuczał mu jego blask. Promienie wdzierały się pod powieki i wypalały mu spojówki. Bezwładne cielsko Mateusza zostało wyrzucone na tę wyspę, która w jakiś magnetyczny sposób trzymała tu każdego, kto zagubił się szukając lepszego życia. " –
Latarnik2.0
Podoba się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz